Tybet

Źródło pochodzenia shih tzu jest skomplikowane i owiane tajemnicą. Mimo iż jest sklasyfikowany jak pies chiński, jego przodkowie wywodzili się z Tybetu. Tybet był barbarzyńskim krajem podbitym przez Nomadów, wywodzących się z Azji. Założyciel dynastii Yarlung, był uznawany za człowieka, który wywodzi się z nieba, nigdy nie odnaleziono jego szczątek. Jego następca król Srong-brtsan-sgam-po (627-50), zbudował pałac w Hassiw i od tego czasu zaczyna się historia pisana państwa Tybetu. Od VII do IX wieku n.e. Tybet i Chiny utrzymywały ze sobą ścisłe kontakty. Aby nie dopuścić do konfliktu chińscy władcy dbali o dobre stosunki z tybetańskimi władzami i możnowładztwem. Srong-brtsan-sgam-po w 640 r. doprowadził do ślubu między tybetańską księżniczką, a chińskim możnowładcą. Okazjonalne małżeństwa, liczne podarunki, przesyłane cesarzom, były jednym z elementów dyplomacji i utrzymywania ścisłych więzów między państwami.

To krótkie tybetańskie tło, ma na celu ukazać jak ścisłe związki były między krajami, co w konsekwencji doprowadziło do wymiany psów.

Mity i podania

Buddyzm i mitologiczny lew z gór, grały dużą rolę w rozwoju psów-lwów. Religia pochodzi z Indii, przeniesiona na grunt tybetański przekształciła się w buddyzm całkowity, czyli taki, który zawiera wszystkie buddyjskie nauki, jakie istnieją gdzie indziej. W takiej formie zaadoptował się w Chinach w roku 1253. Dla Buddyzmu Całkowitego czczenie mitologicznego lwa jest szczególnie ważne, postać lwa występowała już w wcześniejszych religiach. Mnisi mieli dużo kudłatych piesków, które uważali za święte. Wierzyli także, że dusze zmarłych mnichów wcielają się w nie.

Budda Manjusri był przedstawiany jako zwykły duchowny, który podróżował po wszystkich kontynentach w towarzystwie małego pieska. Ten miał niezwykła zdolność, w momencie niebezpieczeństwa zmieniał swoją postać i przeobrażał się w lwa. Lew w licznych rzeźbach i malowidłach posiadał uprząż, (która miała hamować jego wielka pasję), kulę lub szczenię pod swoją łapą. Należy też podkreślić, że Lamowie mieli swoją własną wizję tego zwierzęcia, którą często uwieczniali na ścianach i kolumnach świątyń. Duchowy lew, według ich wierzeń posiada trzy siły: umiejętność dalekiego skoku, możliwość spacerów w kurzu i we mgle, oraz głos środkowej drogi, który przebija wszystkie inne głosy.

Można założyć, że tybetańscy Lamowie pochwalali tendencje do hodowania shih tzu na wzór lwa z gór. Bez wątpienia najlepsze okazy były wybierane jako prezenty dla władców Chin. Jak wiadomo "władcy zwierząt" nie występowały w Chinach, ale już od 87 r. były importowane dla cesarzy. Nieliczni artyści mieli dostęp do tych egzotycznych zwierząt, stąd powstałe obrazy często współgrały z wizerunkiem mitologicznego lwa z gór.

Dary

Otrzymanie psa-lwa było wielkim honorem i zaszczytem dla cesarza, w końcu dostawał uosobienie Buddy. Podróż z Lhassa do cesarstwa chińskiego trwała ponad dziewięć miesięcy. Psy, które wyruszały w podróż jako szczeniaczki, przy końcu swej podróży były już w pełni dojrzałe. Autentyczne opisy wskazują, że jeszcze przed rozpoczęciem dynastii mandżurskiej, ha po (pieski z krótkimi nogami) były darowane jako daniny dla chińskich władców. W 1644 roku tron cesarski objęła dynastia mandżurska, a w rok później został podbity Tybet. Dalaj lama odwiedził cesarza w roku 1653, przywożąc ze sobą kilka piesków-lwów. Za panowania dynastii mandżurskiej, rozwinęła się na dużą skalę hodowla tych piesków. Nie było to spowodowane wyłącznie zamiłowaniem do uroczych, figlarnych "zabawek cesarza", ale także z powiązania Buddy z małym ha po. Przed i za cesarzem wciąż chodziły małe pieski szczekiem zwiastując jego przybycie. W tym momencie podwładni musieli odwrócić twarz, by nie splamić spojrzeniem wysłannika niebios.

Chińskie pieski rękawowe

Kult małych piesków osiągnął swój szczyt w 1821-51 roku. W tym czasie najbardziej cenionym egzemplarzem był piesek tak mały, że z łatwością mógł ukryć się w szerokim rękawie szaty cesarza. Aby shih tzu miał takie, a nie inne rozmiary, eunuchowie, którzy opiekowali się psami, ograniczali mu dostępu do pożywienia, bądź trzymali w ciasnej klatce, aż do momentu dojrzałości. Niestety, nie wpływało to zbyt pozytywnie na rozwój rasy i trzeba było sprowadzać z Tybetu nowe egzemplarze.

Hodowla w Pałacu

Staranne zapiski o psach były trzymane na zwojach, choć nie było określonego standardu. Malarze portretowali te psy, które były ulubieńcami cesarzy i często właśnie takim sposobem kierowano się w hodowli. Oprócz shih tzu na cesarskim dworze hodowano mopsy i pekińczyki. Jednak to te pierwsze stały się ulubionymi pieskami cesarzy. Było zaraportowane, że eunuchowie na życzenie swoich władców hodowali od tysiąca do czterech tysięcy psów w 48 różnych miejscach w pałacu. Każdy sługa starał się jak najlepiej prowadzić swoją hodowlę. Brzydkie okazy wydalano za obręb pałacu, gdzie i tak uzyskiwały niebotyczne ceny.

Cesarzowa Tzu Hsi osobiście nadzorowała 200 psów. To właśnie jej zawdzięczamy wygląd dzisiejszego shih tzu oraz nazwę. Była przeciwna małym rozmiarom shih tzu i trzymała twardą ręką trzy odseparowane od siebie hodowle. Cixi faworyzowała kolor czarny u shih tzu, mimo iż w hodowli znajdowały się złote i biało-złote pieski. Zwłaszcza jeden piesek towarzyszył jej wszędzie i zawsze był przy niej. Nazwała go Hai-Ling, twierdziła, że jest to bardzo piękny okaz. Po śmierci Cesarzowej pałacowe hodowle rozproszyły się i wszelkie krzyżówki były dziełem przypadku. Niektóre hodowle prowadziły mniej, lub bardziej odpowiednie osoby, zdarzały się, więc "okazy" lepsze i gorsze. Mimo to shih tzu były trudne do zdobycia. W miarę upływu czasu hodowle stały się zakazane, kiedy w Chinach nastąpił rząd komunistyczny. Doszło do tego, że shih tzu mordowano, gdyż uznano je za zbytek i pozostałość po cesarstwie.



© 2007 by Jeż Jerzyk all rights reserved